środa, 24 lipca 2013

Niepokojący telefon


Taki dostałam wczoraj... , mąż woła , że telefon do mnie ... ja po pachy ubrudzona z ogrodu lecę , a tu Pani .Pani , która nabywała u mnie wcześniej  szyjątka ... i mówi czy ja szyję.:))) Nie ma mnie na allegro , a ostatni wpis na blogu miesiąc temu był .:)))A no był dawno , ale górę bierze tu moja druga pasja czyli ogród i każda wolną chwilkę grzebię w grzadkach , koszę, przekopuję ,a teraz zaczynam zamykać co się wyhodowało w słoiczki:)  Pierwsze ogórki już na regale stoją , kolejna szóstka buraczków właśnie się wekuje , fasolka w zalewie octowej stygnie , a jej część marźnie w lodówce;).Tym sposobem moje plany salonowe poszły na drugi plan i nawet nei mam czasu poszukac wymarzonych mebelków do salonu, ale kominek prawie  gotowy ... , bo jeszcze nie ma obrazu nad paleniskiem .Malowanie na biało większości powierzchni domu spowodowało , że łazienkowe ściany bez płytek wydały się żółte i zostały omalowane . Ale , żeby nie było tak bardzo pracowicie to byłam z chłopcami nad jeziorem . :) Tak , tak , kto czyta bloga wie , że mamy taką przystań w postaci działeczki rekracyjno-uprawnej z domkiem ... to własność teściów , ale możemy tam zagościc kiedy tylko dusza zapragnie. :) Ja powróciłam , a chłopcy zostali na kolejny tydzień , a my dojedziemy do nich pojutrze z rana . W ten weekend odbywaja się tam Dni Sławy , na których bywam od 12 lat :). Super koncerty zakończone boskim pokazem sztucznych ogni odbijających się w tafli jeziora . Jesli macie możliwośc to polecam i zapraszam . :) Miniony miesiąc przyniósł też trochę smutnych wydarzeń :/ Dla chłopców najsmutniejszy był fakt , że w czasie ich wyjazdu nad morze z babcią , nie powrócił nasz kochany kociak :/ . Ale własnei wczoraj narodziły się kociaczkiw pracy mojej siosatry i chyba jeden z nich zostanie przez nas przygarnięty . A na osłodę nasz młodszy miał urodzinki i tort musiał powstać w mojej kuchni;)
A teraz troszkę tego co szyłam w międzyczasie i to co zajmowało mi czas . :) A teraz  lecę do kuchni wyciągać słoiczki :) Do następnego razu. :*

















9 komentarzy:

  1. mija czas Ci przyjemnie:) cudny tort a jaki śliczny kominek:) szyjątka boskie jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne szyjątka, królik boski. Wspaniałe uprawy, ja zebrałam wczoraj cukinię, rozdzieliłam po sąsiadach i będę piekła cukiniowy pasztet.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne lale, cudny tort,wspaniałe zdjęcia z ogrodu. Podziwiam Twoja pracowitość. Serdecznie pozdrawiam. Jola

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobito, Ty masz chyba kilka równoległych żyć. Na pewno rękodzielnicze, ogrodnicze i domowe.
    Podziwiam. Ja jestem wykończona remontem maleńkiej łazienki a co to przy robocie w domu. No może z tym lepiej, że graty można wynieść do ogródka a nie potykać się o wszystko.
    Anielice cudowne, tort też.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana tyle warzywniaka to po prostu wolnego czasu jak naparstek...
    a szyjątka jak zawsze do pocieszenia oka NIEZBĘDNE :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne są. Widać, że oprócz pracy jest w to włożone serce :)

    + dodaję Panią do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, piękne te lale, wspaniałe. Cukinie też, mniam mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jakie uprawy a lale śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super...Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń