Powtórzę sie , ale sobotnie popołudnia i wieczory to moja ulubiona pora tygodnia :)
Domek wysprzątany , coś dobrego upichcone , ciasto jakieś zawsze się znajdzie ,mąż w domu , więc może dzećmi troszkę się zająć , a ja? Mogłabym szyć , ale nie chce mi się :)Usprawiedliwona sie czuję , bo obtańcowąłm moich przedszkolaków na balu karnawałowym;) Pochwalę się , że zostałam poproszona, w ramach poznania tego co robią rodzice przedszkolaków, o pokazanie przedszkolakom jak robię anioły solne . Także czekają mnie mini- warsztaty ;) Co prawda zrobienie anioła przez przedszkolaka to trudne zadanie , ale pomyślałam , że mogłabym w domku ususzyć troszke serduszek solnych i maluszki mogły by je pomalować . Mam jeszce troszke czasu an przygotowanie , bo od poniedziałku wraca do mnie mała Natalka , która od 1,5 tygodnia nie była przeze mnie pilnowana , bo " poczęstowaliśmy " ją chorobskiem:/
A co na warsztacie domowym? Dziś i pewnie i jutro będę się lenić , no może jakas kawka rodzinna ;)
Ale właśnie przed momentem skończyłam drugiego już żołnierza - komandosa;) Jedna z świeżo upieczonych blogowiczek, Jomo Domu pod Dobrą Nowiną http://dompoddobra.blogspot.com/ chciął zakupić na Fair moją anieliczkę , Niestety spóźniała się , ale nie ma tego złego ... , bo ona chętnie chciał przysposobić anieliczkę w kozaczkach. Miałam jeszcze materialik jaki jej się spodobał i tak powstałą anielczka w kurteczce i kozaczkach w czerwono - białej sukienusi.W oczekiwaniu na nią przeglądąła mojego bloga z synkiem .... no to juz więcej chyba nei trzeba pisać:) Tak , tak wypatrzył komandosa , ktrórego szyłam na zamówienie . I tak powstał drugi pan ;)Miłego popołudnia i niedzieli dla Was . :D