Narazie kolorami muszę ją zwabic ... wiem , wiem zwariowałam ... przeciez to nie marzec ... to styczeń ... a gdzie luty jeszcze ?:DDD Nie mogę nic złego powiedziec na obecną zimę , bo taka bezsnieżna , z dodatnimi temperaturami bardzo mi odpowiada . :) Tylko wciąż mówię do szanownego małżonka jak się zmienia punkt widzenia ... Pamiętam jeszcze tą ekscytację na widok białego puchu , na mroźne malowanki na oknie , na sanki w korytarzu , a człek podrósł troszkę i już mu się nie chce śniegu ... wszak to kłopot , drogi przysypane , palic trzeba więcje w piecu , dzieci poubierac w warst kilka ....:)
Tak czy siak rozweselam sobie czas oczekiwania na kolory za oknem i siegnęłam po barwne szmatki z moich zapasów . A , że zapas powiększył mi się za sprawą pewenj kobitki to wybierac było z czego . Króliczka pojechała juz do nowej włascicielki , a anieliczki czekają na chętnych , którzy je przygarną . :) Co do nowego projektu to właśnie szyję pare nowości dla kobitki , która obdarowała mnei materiałami. Jej pomysłem było ubranie ekologicznych miotełek , a że wiosta to Wilaknoc ... powstały królicze miotełki . :) Szklane kaczuszki dostały fartuszki i okrycie łebków . Powstały tez rożki z materiału na słodycze , serwety biezniczki , dokonałam reanimacji królioczka słomianego . Dobrze jest zając się czymś nowym , spróbowac coś zaprojektowac , naprawic :)Cieszę się , że nie zapomnieliscie o mnie :) A teraz kilka fotek .
Miłego tygodnia:)