... taki jesienny , ze świcą cynamonową w tle i zapachem ciastek z jabłkami , unoszącym się w całym domu ....Ale , żeby nie było tak kolorowo to cały dzień słyszę kaszel starszaka :/ , a ja mam nos czerwony jak burak od wycierania kataru . Jesień uważam za rozpoczętą :D. Z tego powodu nie wychodziliśmy wogle z domu , a w sumie wiatr jakoś nie zachęcał do tego ;).
Dziś do południa skończyłam dwa anioły , które docelowo mają stać sie prezentami dla świadków ślubu jaki własnie za tydzień czeka zamawiającą Panią . :) Różowa anieliczka będzie pilnować kruszynki jaka pcha już się na świat , ale musi zaczekać chwilkę , żeby pięknie wyrosnąć . Na tą anieliczkę materiały przysłała mi jej mama . Z nich uszyta została pościel i wyścielenie koszyka na kółkach w jakim maleńka będzie niebawem zasypiać . :) Trzymam kciuki by jeszcze chwilkę posiedziała w mausinym brzuszku :)
Dziękuję Wam za odwiedzny i miłe słowa :) Miłego wieczoru :)