środa, 27 stycznia 2010

Zimucha





Zimucha trzyma , a jutro ma jeszcze dopadać białego puchu , który wyłazi mi bokami. Szycie coś mi miernie idzie , ale nie lenie sie;) Zszyłam npo namioty dzieciakom i dzięki temu mam chwilkę dla siebie;) Jedyny plus tego śniegu to zasłonięcie budowlanego bałaganu jaki panuje w koło domu . Odwiedzają nas za to setki ptaków . Prócz wszędobylskich wróbli są sikorki , kosy , gile , dzięcioły , jastrzębie i jeszcze inne , których nie rozpoznaje:D. No i zapomniałam o bażantach królewskich , które już wcale nas się nie boją i łażą po podwórku jak po własnym. No i wczoraj upolowałam aparatem lisa na łące sąsiada. A tu moi sąsiedzi i lisek.

2 komentarze:

  1. Ojej jak super, wyślij je troszkę do mnie niech pobuszują w ogrodzie ;) A ja Ci wyślę "moje" sarenki zza domu. Ah jak ja to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ha a ja mam dokładnie takiego samego bażanta jak Ty :)
    przesiaduje wiecznie w ogrodzie pod sosnami i żywi się ... okruchami chleba , które sama mu zanosze. Tylko moje kocisko czasem go przegania :/

    OdpowiedzUsuń