O czym świadczą zdjęcia jakie Wam chcę pokazac . Anielskie baletniczki czekały długo , bo od czekały długo , bo od czerwca do realizacji . Powodem był brak tkaninki , którą dosłała mi zamawiająca Asia . Dotarła do mnie cudna szmatka w naturalnym kolorze i z boskim nadrukiem .I tak powstały mini baletniczki , bo mają jedna ok 35 cm , a druga 45 cm . A dla porównania zrobiłam zdjęcie wszystkim szyjątką jakie powstały w pocie czoła przez te dwa dni.Para młoda jest pokaźna , bo ma 80 cm wzrostu .
Muszę przyzna , że te większe egzemplarze są łatwiejsze do wykonania;) . Maleńkie baletki , kokardki , oczka , mini rączki do wypchania to wyzwanie , a po takim urlopie szyciowym wymagało cierpliwości , ale chyba się udało :).
A teraz coś do pośmiania czyli ja w ogrodowej odsłonie i podziwiania czyli nasze plony :) . Dziś zebraliśmy 23 kabaczki , a wcześniej było już 10 sztuk wyniesionych z naszego warzywniaka . Fasolę wynoszę wiadrami . W zeszłym roku pojadły nam ślimaki i teraz postanowiliśmy wysiac jej tyle by im , i nam starczyło . W związku z tym mam już pół lodówki fasoli , codziennie jemy fasole i reklamówami rozdajemy rodzince i znajomym. Akcję ogórkową zakończyłam defintywnie, chociaż nadal są , bo nie zmieszczę koncentratów pomidorowych i buraczków w szafkach . Dynie rosną jak szalone , jedna ma już średnice 80 cm . Papryczki są ostre tak , że po dwóch godzinach od krojenia oblizane paluchy palą język , a cebula trzymana musi by w garści dwiema rękami .Arbuzy też przybierają objętości .Urodzaj mamy ... , a wszystko posialiśmy w większej ilości ... dla ślimorów ,zarazy i takich tam :D
Wszędzie walają się słoiki , wiadra , miski , przprawy i chyba niedługo zatęskine za zimą ... żeby w końcu usiąś na czterech literch spokojnie:D
Witam nowych gości na moim blogu i zapraszam do odwiedzania . Aaaaaaa , i przypominam , że Melania czeka na nowego włąściciela w konkursie . Link znajdziecie w porzednim wpisie .
A teraz zmykam do kuchni wyciąga z gara ostatnią partię korniszonków .:)Do następnego :)