więć matka bezrobotna postanowiłą padje zamienić w pracę. Po pierwsze na listopad jestem umówiona z dwoma nowo otwierającymi się galeriami i nie internetowymi.A po drugie matka znalazła sobie świtny kontakt i tak na próbę Pan Robert zamówił 20 anielic . Dziś Pan Robert dopatrzył się moich śpioszkó i aniołów z masy i przyjmie co wyprodukuję:D W poneidziałek przyjdzie do mnie przesyłeczka z umową i papierami firmy . Mam nadziję , że anielinki i anielice znajdą nabywców i to nei tylko z Polski , gdyż pojadą do Kazimierza , a tam zagramanica przybywa tłumnie:D
A czemu ratunku w tytule? Bo zamówień mi się sypnęło tyle , ż enie wiem w co łapska wsadzić.
Na weekend jestem u teściów i oczywiście przyjechałam z częścią warsztatu , a w drodze udąło mi się wykończyć dwie anielice i nastempnej parce doszyć nogi i ręce:D
Kobitki , trzymajcie kciukasy , żeby te moje stwory ładnie się sprzedawały:D
Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beda, oj beda. Twoje Tildy uwielbiam, bo sa urocze i Twoje - do poznania od razu. Gratuluje i ciesze sie Twoim nawalem pracy! Oj, chcialabym utrzymywac sie z szycia: )
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Aga
Oj wiem co to za ból. Też siedzę i szyję i idzie mi wolno i załamuję się, że nie dam rady i w ogóle.
OdpowiedzUsuńKinga ma 15 miesięcy więc jest absorbująca, mąż raz na ruski rok uderza do domu a mam jeszcze wyżła co to wybiegać się musi więc padam..padam na cyce!
Babo przedsiębiorcza - trzymam więc kciuki licząc na wzajemność :)
Delfinko będą, oj będą... mam jedną Twoją lalę - Małgorzatkę i wierz mi... jest piękna i bardzo dobrze uszyta, z dbałością o szczegóły:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i serdecznie pozdrawiam:)
Ps. czy Ty też masz bliźniaki?
:)))))))Basiula cudowne wieści:))))))))))
OdpowiedzUsuńDasz radę, niech no tylko chłopaki zaaklimatyzują sie w przedszkolu, to będziesz miała czas na spokojne szycie:)))
i takie hurtowe szycie kiecek, piżamek, robienia aniołkow z masy solnej-da Ci wielki zysk:)))
kciuczę już teraz:))))))))
a u mnie od jesieni..pieluchy na nowo...czy ja dam rade-na nowo sie uczyc wstawania nocnego, cierpliwości do malucha...eh...
No pewnie, że trzymam! :-)))
OdpowiedzUsuńBasiu, dasz radę, wierzę w ciebie, z całych sił trzymam kciuki i po cichutku zazdraszczam, bo sama nie potrafię wciąż zdecydować co chciałabym robić, znaczy się czym się zająć zawodowo ;))) A wiem, że nie ma to jak mieć pracę połączoną z pasją! Buziaki!!
OdpowiedzUsuńJak to mawiał jeden mój mądry znajomy: "Jak nie Ty, to kto, jak nie teraz to kiedy?"
OdpowiedzUsuńDasz radę!
Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńMarzenie - robić, to co się uwielbia i żeby jeszcze za to płacili!
OdpowiedzUsuńPowodzenia - kciuki trzymam:)
bardzo fajnie,też bym tak chciała .
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze. Dasz rade!:) Chłopaki pójdą do przedszkola i czasu będzie dość. Po co ci praca w sklepie, czy biurze z tak złotymi łapkami:)
OdpowiedzUsuńSuper szansa się trafiła ;-)) Powodzenia ;-))
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie .też bym tak chciała.długo czekać nie musiałaś prowadzisz blog od stycznia i już wypłynełaś na szerokie wody .
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, aby się udało, a pewno się uda:)) Gratuluję "przedsiębiorczej babie" wytrwałości i pracowitości, podziwiam... muszę się chyba Tobą zainspirowac i coś zrobic w kierunku zawodowym, u mnie jak na razie porażka na polu przędsiębiorczości, ale ja nie o tym. Twoje wytwory piękne, pewno znajdą wielu nabywców....
OdpowiedzUsuńod dłuższego czsu tu zaglądam i nie mogę wyjść z podziwu jakie ilości tych ślicznych aniołków produkujesz, na pewno Ci się uda...
OdpowiedzUsuń