środa, 26 października 2011










Czy Wam też jakoś czas ucieka przez palce?Rano ledwie się zakręce przy domowych sprawach , a już południe zegarek mi pokazuje. Żeby tak chociaż godzinkę wiećej tego dnia było , a tu człek wieczorem odsapnąc chce i robota jakoś nie idzie ;) . Oooooo , tak jak teraz ;)
Tyle Was do mnei zagląda , a mi wciąż jakoś brakuje czasu :( , mam nadzieje nadrobić troszkę w weekend , na który jedziemy do teściów . Zocha sobie odpocznie , a ja mam zamiar wrócić z zapasem jakis szmatek nabytych na wyjeździe. Po odpoczynku biorę się za porcje anielic i skrzaciory dla Asi z Bawideł i troszkę mneijszych zamównień .
A dziś cztery szyjątka ... , kobietka w papilotkach i w fartuszku to anioły , które dołączą do sporej gromadki goszczącej , a właściwie zadomowionej w domu Izy , już są w podróży . :)
Króliczka i anielinka będą pilnować maluszki , które są oczekiwane z niecierpliwością:)
Jeszcze jedno , zostałam blogiem tego tygodnia u Wiolety , której stona internwtowa może inspirować http://interiorspl.com/. Pięknie dziękuję :)
Tyle pisania na dziś , może jak moje przedszkolaki polegna w łóżkach i zrobi się cicho to powędruje do Was i nadrobię troszke zaległości blogowych;)
Tradycyjnie , kłaniam się do samej podłogi w podziękowaniu za .... eeeeeee Wy wiecie dokładnie za co ;)

niedziela, 23 października 2011

Z niedzielną kawką ...












... wpadam dosłownie na sekundę . :)
Ta cała , przedstawiona Wam gromada już niebawem będzie do pomacania i zakupienia w katowickiej kwiaciarni Zielona Oliwka , której adres znajdziecie z boczku. Założeniem była dekoracja świąteczna czyli skrzaty , zimowa anielica , piernikowe ciacha , świąteczne serca , anioły i reniferki i tildowe serducha. To wynik mojej pracy ostatnich dni . :) A dziś mam zakwasy jak ..... :D Przesadziłam wczoraj z robotami polowymi , jakaś energia mnei rozpierała :) Co do otocznie w koło domu to przed nami jeszce bardzo , baaardzo duzo pracy , bo działka ma 20 arów , chyba z 10 najbliższych lat będziemy ją gospodarować;).
Zmykam gotować rosołek w ten mglisty i mroźny poranek . Potem będe coś dłubać przy szyjątkach z lekkim katarem i porcją jabłecznika w tle :D Pokłony dla odwiedzjących , a całuski dla piszących ;)

Miłej niedzieli :)

poniedziałek, 17 października 2011

Ze śnaidaniem w tle:)










Dziś szybciutko z kanapeczką na talerzu i kubkiem herbaty przysżłam napisać kilka słów i pokazać warsztatowe prace. Troszkę mniej szyję , bo popołudniami z mężem próbujemy ogarnąć przed domem nasze włości . Mamy dużą działkę w koło domu i żeby to ogarnąć potrzeba pieniążków trochę . N?ei da sie wszystkiego na raz wykonać i tak po otynkowaniu domku próbujemy nadać kształat terenowi przed domem czyli jakiś skalniaczek , utwardzenie tego co będzie wyłożone w przyszłości kostką i opaska w koło domu. We dwoje idzie to sprytniej , więc póki pogoda pozwala wychodzimy przed domi i do zmierzchu coś dłubiemy w ziemi , sypiemy , grabimy ;)
Ale miało być o tym co na warsztacie .... Umknęła mi jedna anieliczka , która już dotarła do mamy . Mama zamówiła anieliczkę by strzegła jej maluszka :) Długoucha kobitka to druga sztuka zamóiona przez jedną z blogowiczek . Nei trudno się domyśleć , że będzie osiemnastkowym prezentem . Obdarowywana uwielbia zwierzęta , błękit , zieleń i uczy sie w szkole gastronowmicznej . Z połączenia tej charakterystyki taka królicza kuchareczka powstała ;)Zostałam poproszona o uszycie trio słusznych rozmiarów . Jena anieliczka ma stać się prezentem na chrzcinki , a duet ma strzec rodzeństwa w ich pokoiku , a jak będzie , zobaczymy . :)
A następny post to będzie wysyp szytych pierniczkó , świątecznych ozdób i specjalnych anieliczek :)
Zmykam do maszyny , a Wam życze miłęgo dnia :D

poniedziałek, 10 października 2011

Różności świateczne









Obiecałam Kasi z katowickiej kwiaciarni dekoracje świąteczne. Obiecałam , że popróbuje , pokominuje i w końcu przycisnęła mnie kobiecinka , przysiadłam i zrobiłam ;) . Zamarzyły jej się piernikowe ciasteczka, te ludkowe i może inne . Powstały na próbę dwa ciastka , serducha i giwazdka z lukrem .Gromadka serduszek chyba też wdziecznie będzie wyglądać . I wymyśliłam sobie takie choineczki na piku , rozpędziłąm się i powstały trzy komplety , jak coś zostaną u mnie i wogle umyśliłam sobie , ze właśnie w tym roku udekoruje swoją choinkę takimi szyjątkami . Z tym , że u mnie tak jest , że zostawiam sobie to na ostatni dzwonek i potem , albo już nie ma materiału , albo czasu , albo sił :D Przy maszynie leżakuje jeszcze głowa reniferka , która powstała wieczorową porą i nie miałam warunków zrobić zdjęcia.
Skończyłam też pracę nad stadkiem malowanych aniołów , które przygarnąć tu ;)
Na dzisiejszy dzień to tyle , czas odsapnąć z kotem na kolanach . Aaaa , kociak odbył swoją pierwsza podróż i pobyt poza domem :) Daliśmy radę to wszystko tak poukładać , że teściowy pies nie spotkał się z Kazimierzem ani razu. Tak , tak kociak został nazwany Kazikiem , miewa się bardzo dobrze i staje się bardzo domowym kotem , bo na dwór myka szybciutko tylko za potrzebą .
Dziękuję za wizyty i miłe słowa . Dobej nocki :)

czwartek, 6 października 2011

Już mi niosą suknie z welonem :)



Dziś króciutko będzie.A jednak jest jeszce jedna para młoda na życzenie jednej z blogowiczek :) .
A teraz uciekam obiadek uszykować , wyprasowac dzieci na powitanie jesieni w przedszkolu i jutrzejszy wyjazd do teściów na weekend . Tak , tak , jadę , co oznacza , że będe się obijać ;)
Wieje u Was tak jak u mnie ? Miłego weekendu :)

poniedziałek, 3 października 2011

Pomału , pomaleńku, leniwie,...










...szyję . Od szycia wolę przebywać na warzywniaku, na tarasie , jeszcze coś koło domu podłubać...
Zapowiadają już lada moment nie za ciekawą pogodę , więc trzeba ładować baterie;).
Weekend minął pod hasłem dinozaurowym i niedzielnym lenistwie. Byliśmy pod Opolem w parku jurajskim i musze powiedzieć , że warto było wstać raniutko , jechać dwie godzinki , bo zabawa była przednia przez prawie 8 godzin:D Powrót po 21 zapowiadła niedzilne odpoczywanie i tak też zrobiliśmy .
Na warsztacie powstały oto takie dwie damy na zamówienie oraz anielinka do salonu Izy , która wzięła pokaźną gromadkę u mnie z metkami wyhaftowanymi .
Pochwalić się też chce wymianką z naszą Moniką z http://ulotnechwile-artpracownia.blogspot.com/ . Chustecznik już napakowany , ale na szczęście narazie chusteczek nie ubywa :D. To nie pierwsza nasza wymianka , ale tym razem wiedziałam , że musi to być coś dla mnie , bo dotychczas były to prezenty dla rodzinki ;). Napewno nei bedzie to nasza ostatnia wymiana , prawda Moniś?:D
Widzęją u Was dużo dekoracji jesiennych i chociaż ja z tych co w święta wywiesza jakieś kwiotki i gwiazdki to podarowane , maleńkie dynie jakoś mnie natchnęły . Może nie jakiś tam cud , ale fajnie mi z tym , że coś tam podziałałam;) Tu dekoracja parapetowa i tuż przy wejściu do domu :)
Tata wczuł się i chociaż nei trawię święta "halowin" poczynił chłopcom lampiony.
I dzisiejszy poranek z kolorami na niebie przywitał mnie .
To na tyle dziś , uciekam troszkę poracować , bo samo się nie zrobi;)
Miełgo dnia :D