środa, 26 stycznia 2011

Biało- czarne stadko i inne:D







Zaniedbuje pisanie . Wolny net wyprowadza mnie z równowagi , więc doszłam do wniosku , ze jak ma mnie to tyle nerwów kosztowac , niechaj będzie raz na jakiś czas , a dobrze;)
A co u mnei na warsztacie? Różności , oj różności :D
Po pierwsze , wróciłam dziś do masy solnej , bo po Dniu Babci i Dziadka i loterii na której znalazły się też moje solne anioły , dostałam troszkę zamówień . Także trzy blachy w piekarniku siedzą sobie do wyschnięcia .
Po drugie , debiut owczy i podarwane przez Panią od królisi w bluzach , kawałki puszystej tkaninki skłoniły mnie do uszycia takiej gromadki .:)
Po trzecie , szykujemy się do balu w przedszkolu i poczyniłam starszakowi czapę pirata :).
Po czwarte , zrobiłam lifting ochraniaczowi do łóżeczka dla synka mojej siostry , który niebawem się narodzi :)
Po piąte , anieliczka na zamóweinie czeka na wdzianko jakieś , bo przecie zimuch powróciła , ale ja pokaże jak będzie gotowa .
No , taka oto litania wyszła tych różnośći . Ogólnie lenistwo jakieś mnie ogarnęło i jakoś nie spieszno mi do maszyny ;) Poza tym dzieciaczki przywlekły grype żołądkową i poczęstowały całą rodzinę , a teraz tradycyjnie maja katar i kaszel , który mam wrażenie , nigdy nie minie:D
Dziękuję , że zaglądacie , życzę Wam zdróka , bo wirusy szaleją i zapraszam na cukieraska mojego;)

12 komentarzy:

  1. Oj ale dużo nowości poczyniłaś!!!! Baranki są ekstra!!!! ja tez mam wrażenie że kaszle i katary się nieskończą nigdy! Z utęsknieniem czekam na WIOSNE! pozdrawiam serdecznie
    p.s. zapraszam na Candy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej ja też tak mam, bo mam wrażenie, że kaszel nigdy mi nie odpusći!!! Właśnie próbuje zwalczyć zapalenie oskrzeli :( Masakra!
    Życzę Wam zdrówka i podziwiam Twoje prace! Przepięknie zmieniłaś ten ochraniacz, a owieczki...no chyba teraz muszę w końcu się zmobilizowac i też taka poczynić, bo Twoje mnie zachwycają :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No to po pierwsze:) lifting rewelacyjny wyszedł a baranki śliczniutkie wykonałaś. Po drugie Tildusiowe owieczki równie kochaniutkie i od razu pioseneczka ciśnie mi się na usta ... " gdzie żeś to bywał czarny baranie....." i nostalgiczne wspomnienie dzieciństwa, bo właśnie bardzo podobnego czarnego baranka miałam .. Po trzecie i najważniejsze- starszak na balu będzie wymiatał- nie ma sprawy. Czapa już teraz budzi respekt, a co dopiero gdy będzie zdobiła właściwą główkę :) Pozdrawiam cieplutki i udanego balu synusiowi życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj szaleja szaleja.Moja córa chorowała 3 tygodnie i juz traciłam nadzieje ze jej przejdzie kiedykolwiek.Ale na szczęście przeszlo.
    Genialnie wyszedł lifting ochraniacza śliczne.To baranki ?
    Pozdrawiam i również zycze zdrówka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ochraniacz rewelacyjny! A różności zapobiegają monotonii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja ostatnio zaniedbuję pisanie....choć net mam szybki jak błyskawica, to jakoś ostatnio straciłam motywację i taka senna jestem, ale byle do wiosny!!!
    Ochraniacz wyszedł super, ja mam jeszcze zamiar w tym tygodniu uszyć dla mojej Ewci nowy, taki co najmniej na 3/4 długości łóżeczka, bo ten który teraz ma okazuje się za krótki, tak się ten mój skrzat wierci, że wędruje po całym łóżeczku i nogi za szczebelki wystawia:-)
    Owcze stadko już podziwiałam na fairy, są super - ten materiał jest rewelacyjny.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Owieczki wymiatają, ale i reszta niczego sobie :) Pracowicie czas Ci mija :)

    OdpowiedzUsuń
  8. stado cudne
    recykling ochraniacza superowy
    zdrowia Wam życzę, chociaż sama mam w domu kichające towarzystwo :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Okropne te wirusy! Przeganianie nic nie daje, trzeba jakieś czary poczynić :)

    OdpowiedzUsuń