Oj , dawno mnie nie było;) Dziś dopieściłam Anieliczkę i mogę w końcu pochwalić się. A jak na istotę z nieba Anieliczka przynosi nam obłoczek. A żeby wprowadzić trochę diabelskiego klimaciku pokażę też mój dzisiejszy wyrób w postaci torta na 25 urodzinki szwagra:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Janieliczka kwintesencja niewinności...jasna, piękna...wyciszająca myśli..., a tu bach biuściasty torcikkk - ROZBRAJAJĄCY :) Zaserwowalaś dziś wszelkie możliwe doznania cioteczka :) Widze, że weekendzik pracowity - moje pokłony:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnieliczka śliczna, taka delikatna, a tort... po prostu powalający! ;))) Na pewno baaaaaaaaaaardzo smakował, każda z jego części! :)))
OdpowiedzUsuńHahahah świetny tort :D
OdpowiedzUsuńhihihi, cudowny ten tort. Szwagier musiał być wniebowzięty! A anielica nieziemska wręcz. Tak patrzę na te szczupłe łapki i podziwiam jak Ty je przekręciłaś???
OdpowiedzUsuńOglądam i nie wierzę własnym oczętom!!! Chyba zamówię taki torcik dla moje syna... na roczek,bo chyba tęskni za karmieniem naturalnym. Jesteś rewelacyjna !!!
OdpowiedzUsuńno nie,chyba zemdlejee ,jakie torty;)
OdpowiedzUsuń