Ten czas to mój ukochany w całym roku , zieleni sie neiśmiało , jakis motylek przeleci , raz zawieje chłodem , a innym razem ( tych póki co dużo) gorąco jak latem :) Jest bosko i nawet moje wciąż zaglucone dzieci jakoś inaczej zonszę . ;)Dziś znów mega zakwasy , po wczorajszym maratonie ogrodowym , ale teraz tylko czekać na listonosza ( nawala ) , z nasionami i mozna siać . Oczywiście zostąło nam jeszcze wiele pracy , bo kawał pola przeznaczymy na nasz ulubiony owowc czyli truskawki , ale wstępnie już teren nabiera wyglądu . Poza tym u mnie porzadki świąteczne na raty robione i szycie , szycie i jeszce raż szycie;)
W tym tygodniu powstały dwie baletnice , jedna dla dużej , a druga dla małej dziewczynki ;) Jednak ta duża właścicielka poprosiła o doszycie wierzchy sukienki , bo kobitka będzie siedzieć na białej narzucie i troszkę mało by ją było widać , zdjecia przed i po metamorfozie;) . Jakiś czas temu pokazywałam Wam mysze , zostałam poproszona o uszycie , ale nie o taką chodziło , wiec powstał nowy egzeplarz :) . Kolejnym , nowym wyzwaneimy był zestaw baranków i kurek , bardziej nowoczesnych , kolorowych , zawisną nad wielkanocnym stołem . A , że wyszły wdziecznie to do kompletu dołączyły trzy barany do liczenia w razie bezsenności córeczki zamawiającej . :)Kolejna anielinka , to nazwana przez ze meni roboczą została zamówiona na potrzeby zabaw ,wiec ciemniejsze odzienie , szalone rajtki i koneicznie buciki :).
Reszta towarzystwa anielsko - króliczego oczekuje na właścicieli .
A teraz wracam do kuchni dokończyć obiadek , potem spacer nad rzekę i relaks ... w moim wydaniu to pewnei będzie hałasowanie maszyną ;) Miłej neidzilie i tygodnia Wam życze i dziękuję za Wasze odwiedziny . :D