... kolejny , Wigilijny dzionek przed nami , kolejny wieczór w gronie bliskich ... A potem , byle do wiosny :))) , żeby nie było tak nostalgicznie . :) Czekamy na te dni , gonimy za prezentami , dekoracjami , tysiącem sprawunków , a potem cyk i po świętach . :) Dla mnie to był najbardziej pracowity czas od kiedy szyję . Po pierwsze , jak pisałam , spora gromada anielic poleciała do Wrocławia , a po drugie czekał mnie kiermasz na miejscu . Udało się spłęnić kolejne zamówienia na wrocławski jarmark i tak docelowo pojechło tak ok 80 kobietek . U nas pojechałam z 35 i wróciłam z 10 , więc można uznać ten czas za owocny :).
Gdym nawet wróciła z 35 do domu to i tak było by warto być tam . Znów poznalam nowe osoby , a wśród nich anioła i to znów o imieniu Barbarka :) . Tak , tak , znów , bo pierwszy kiermasz w maju pozowlił mi poznać Basię Malinowską , a teraz kolejna Basieńka ... Ciągnie te Bachy do siebie , oj ciągnie :)
A teraz czas zmykać do łóżka , by jutro móc w pełni sił przełamać się opłatkiem z bliskimi przy wigilijnym stole . Niech ten wzruszający czas będzie dla Was wyjątkowy , ciepły i wesoły , pełen wiary na lepsze jutro ...Odpoczywajcie ile wlezie ;*Basiu , pomyśle o Tobie . :) Do zobaczenie w Nowym Roku.